Potrzebujesz miłości

 

Czasami słyszę w branży rozwoju przekonania, które mówią że oznaką przebudzenia vel. oświecenia jest brak potrzeb lub pragnień.
Z mojej perspektywy to może być ewentualnie oznaką aktywacji wewnętrznego sabotażysty.
Potrzeby i pragnienia są uniwersalnym doświadczeniem każdego człowieka. Różnimy się strategiami, w jaki sposób je zaspokajamy. Ale wszyscy je mamy. I dobrze!
To właśnie z niezaspokojenia sięgamy po więcej. Tworzymy i zapraszamy życie do współtworzenia.
To z kolei przynosi doświadczenie zaspokojenia.
Te doświadczenia się wzajemnie uzupełniają, a nie wykluczają. Występują naprzemiennie, tworząc cykl. Pokazuje nam to nasza biologia w codzienności:
Cykl dopaminy. Szczytowy poziom przypada na pierwsze 7-8 godzin od wstania. Dopamina mówi CHCĘ WIĘCEJ, odpowiada za motywację i chęć do działania.
Cykl seratoniny. Szczytowy poziom przypada na następne 7-8 godzin. Seratonina mówi DZIĘKUJĘ, odpowiada za uczucie zaspokojenia.
HARMONIA pomiędzy cyklem dopaminy, a seratoniny jest jednym z kluczowych aspektów spełnionego życia (patrząc z perspektywy naszego ciała)
Rozumiem, że w czasach kolektywnego zaburzenia naszej neurobiologii, (w tym wyżej wspomnianych neuroprzekaźników) powiedzieć „potrzebuję miłości” może kojarzyć się z tym miejscem naszego człowieczeństwa, w którym doświadczaliśmy jej długofalowego głodu <deficytu>. Co z kolei często prowadziło do sięgania po dobrze znane strategie przetrwania. A konsekwencje tych działań zapisane są w naszych układach nerwowych. Zapisane są w naszych DNA
Praca z wyregulowaniem układu nerwowego i naszej biochemii jest kluczowa w tym procesie zmiany.
Tak jak odważne przyjęcie swoich potrzeb i pragnień
Zmiana kolektywnych wzorców relacyjnych to tworzenie nowych strategii na te same potrzeby, które mieliśmy przez całe życie.
Na tym polega ewolucja.
Potrzebujmy miłości. Pragnijmy jej z całego serca. I uczmy się jak zaspokajać tą potrzebę w nowy, służący dla dobra całości, sposób.
To jest czas, w którym zmieniamy nasze DNA.